czwartek, 28 lutego 2013

My się zimy nie boimy!

     Zima w Tsukubie ma dwa oblicza. Jedno, to całoroczne, zielone drzewa, intensywnie niebieskie niebo i kompletny brak śniegu. Z drugiej strony, to towarzyszący nam na każdym kroku, czasem bardzo dokuczliwy chłód. Ale po kolei:) 
       Japonia i jej liczne wyspy prezentują bardzo zróżnicowany obraz tej pory roku. Z jednej strony to pokryte grubą warstwą śniegu Hokkaido na północy, wraz z jego zimową stolicą - Sapporo - słynącą z festiwalu lodowych figur. Z drugiej Okinawa - tropikalna wyspa, na której temperatury nie spadają poniżej 20 stopni w ciągu roku. Tokio, a co za tym idzie Tsukuba, znajdują się gdzieś pośrodku. Śnieg padał tutaj zaledwie 2 razy, ale nie było mu dane zbyt długo utrzymać się na ulicach miasta. Właściwie codziennie w drodze do pracy towarzyszy nam słońce i kilka stopni ciepła. Przyzwyczajone do białego zimowego krajobrazu i mrozu szczypiącego policzki, spodziewałyśmy się przeżyć tutaj najłagodniejszą zimę w życiu. Jeśli chodzi o pogodę za oknem, to tak rzeczywiście jest. Wbrew pozorom jednak, jest to dość dokuczliwy dla nas okres. Japonia, w której co roku ziemia trzęsie się około tysiąc razy, musiała poradzić sobie z problemem ogrzewania inaczej niż reszta świata. Centralnego ogrzewania brak. Typowym obrazkiem w Kraju Kwitnącej Wiśni są więc oblepione klimatyzatorami ściany i zagracone balkony. Szum dmuchającej maszynerii słychać właściwie w każdym możliwym miejscu. Nasza akademicka Toshiba, choć daje z siebie wszystko, nie jest jednak w stanie ogrzać naszych czterech kątów.  Pomysłowi Japończycy (co wydawało nam się dość ryzykowne w kontekście wielokrotnych trzęsień ziemi) powiesili więc mruczący wynalazek tuż nad naszymi głowami, nad łóżkiem. Większość czasu w akademiku, spędzamy więc w zasięgu tego jedynego źródła ciepła. O ile nam pozostają tylko ciepłe skarpety, koc i termofor, o tyle w japońskich domach największą popularnością cieszą się kotatsu. Jest to prosty, acz niesamowicie skuteczny wynalazek, w skrócie ogrzewany stolik z przymocowanym doń pledem, przy którym gromadzą się całe rodziny.
     Zmarznięte po nocy w niedogrzanym pokoju, opatulone w czapki i szaliki, wsiadamy codziennie rano na rowery i smagane typowym, niesamowicie silnym wiatrem, docieramy do pracy, gdzie tropikalne temperatury utrudniają zebranie myśli. Japonia ponownie zaskakuje skrajnością - jeszcze w grudniu zdarzało nam się widywać po drodze Japonki z gołymi nogami, czy dzieci w wózkach o bosych stópkach, podczas gdy laboratoryjny klimatyzator pracuje na najwyższych obrotach, co nie przeszkadza naszym kolegom siedzieć przed komputerami w puchowych kurtkach i pytać czy jest nam zimno. 


















ZIMOWY NIEZBĘDNIK ;)

TROPIKI W PRACY


CAŁY ROK NA ROWERZE :)

KOTATSU


DZISIEJSZA PRZERWA W PRACY

1 komentarz:

  1. Świetny wpis:) Bardzo rozbawiło mnie zdjęcie balkonów. No i zazdroszczę słońca!!!

    OdpowiedzUsuń