niedziela, 24 marca 2013

Przepraszam, że przepraszam


     Japończycy mają wręcz upodobanie w przepraszaniu za każdą, nawet najmniejszą błahostkę. „Sumimasen” (jap. przepraszam) słyszymy tutaj na każdym kroku, a nasi japońscy bracia przepraszają dosłownie za wszystko. Zdarzyło nam się usłyszeć przeprosiny od kierowcy autobusu, który aby uniknąć wypadku ostro zahamował. Przyzwyczajone do poznańskiej komunikacji miejskiej tylko mocniej złapałyśmy najbliższą poręcz, kiedy z głośnika dobiegł donośny głos kierowcy przepraszający wszystkich pasażerów. Mijając obsługę wielkich samoobsługowych sklepów słyszymy „sumimasen” kilka razy, zanim jeszcze zauważymy istnienie jego autora – „sumimasen”, że układam jajka akurat wtedy kiedy chce pani przejść obok tej półki, „sumimasen”, że karton od soku jest lekko zgnieciony, „sumimasen”, że skończył się szpinak itd.
     Przeprosinom zawsze towarzyszy firmowy, głęboki ukłon, a Japończycy podchodzą do nich zawsze ogromnie poważnie. Całkiem niedawno, Minami Minegishi z japońskiego girlsbandu AKB48, w ramach przeprosin za swoje zachowanie obcięła włosy. Złamała bowiem zespołową zasadę i spędziła noc ze swoim chłopakiem. Dziewczyna nie mogąc znieść świadomości odrzucenia przez koleżanki z zespołu, fanów i społeczeństwo nakręciła czterominutowy film, w którym przeprasza za swoje zachowanie oraz obcina długie włosy, wyrażając w ten sposób swój żal.
     Od 2009 roku 10 grudnia obchodzony jest Narodowy Dzień Przeprosin, a na specjalnie stworzonej stronie internetowej można  za pośrednictwem pięknych Japonek wyrazić swoją skruchę.
     Dla kontrastu, japońskiemu społeczeństwu bardzo trudno jest przyznać się do ciemniejszych kart historii kraju, takich jak zbrodnie wojenne i okrucieństwo, którym zasłynęli w czasie wojen. W czasie II Wojny Światowej armia cesarska utrzymywała w Azji 2000 domów publicznych, do których najpierw trafiały japońskie kobiety, a gdy zaczęło ich brakować – zaczęto sprowadzać je z Korei, czy Chin (mówi się o 200 tysiącach kobiet, ale japońscy historycy przyznają się do 20 tysięcy). Po wojnie temat został przemilczany, aż do lat 90-tych kiedy to byłe niewolnice seksualne zaczęły domagać się swoich praw i zadośćuczynienia, co sądy nagminnie odrzucały. W 1995 roku premier Murayama przeprosił za ten bestialski proceder, jednak odmówił przyjęcia przez Japonię odpowiedzialności prawnej. Na początku XXI wieku temat powrócił za sprawą premiera Abego, który zaprzeczył jakoby wojsko miało zmuszać kobiety do prostytucji. Stanowisko to zbulwersowało zachodnie społeczeństwa, które potępiły japońską mentalność i obojętność, ponaglając Japonię do uznania swoich win i zadośćuczynienia poszkodowanym kobietom.

1 komentarz:

  1. Oglądałam ten filmik na youtube, potem czytałam jeszcze gdzieś, że w Japonii ogolenie głowy na łyso oznacza pokutowanie za największą hańbę, jaką można było tylko poczynić.

    OdpowiedzUsuń