czwartek, 25 kwietnia 2013

Miss Saigon


     W ubiegłą sobotę wzięłyśmy udział w comiesięcznym spotkaniu organizacji charytatywnej Betoaji, założonej przez wietnamskich studentów mieszkających w Tokio i okolicach. Tym razem motywem przewodnim był nasz ulubiony temat, czyli jedzonko.
Część opłaty wpisowej pokrywała koszty zorganizowania tego wielkiego gotowania, a reszta trafiła do dzieci zamieszkujących najbiedniejsze regiony Wietnamu.

     Nietrudno domyślić się, że uczyłyśmy się tego dnia jak robić sajgonki. Był też tradycyjny wietnamski deser z fasoli mung i mleczka kokosowego. Podzieleni na 4 grupy rozpoczęliśmy kompetycję, a efekty naszych starań oceniało trzyosobowe jury. Nie udało nam się wygrać słynnej wietnamskiej kawy, jednak trzy godziny siekania wszelkiej maści warzyw, zwijania papieru ryżowego i obracania sajgonek w głęboki oleju za pomocą największych pałeczek jakie widziałyśmy w życiu, nie poszły na marne. Dwa kopiaste talerze tych wietnamskich przysmaków zniknęły w naszych brzuchach w parę minut. Przygotowanie sajgonek jest dużo łatwiejsze niż klejenie ruskich pierogów – niech schabowy ma się na baczności! 























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz